Hello!
Moja dieta ostatnio nie była dobra, gotowałam w pośpiechu, najczęściej makaron, bo to najszybciej się robi. Obiady jem późno, z racji tego iż wracam z pracy często o 19, lub odsypiam nockę i wstaję o 14, więc siłą rzeczy wpierw wypada zjeść śniadanie. Mimo wszytko nawet w dni wolne nauczyłam się jeść obiady bardzo późno, podczas gdy większość ludzi o tej porze już je kolację. Mało się też ruszam, moja aktywność spadła, gdyby nie spacer od czasu do czasu i chodzenie 12h w pracy praktycznie byłaby zerowa. Jestem typem kanapowca, a ostatni rok nawet typem leniwca.
Staram się jeść zdrowo chociaż od czasu do czasu i udaję że tego dnia jestem super fit, ale nie uważam żeby to był krok do przodu. Nie podoba mi się to co się ostatnio ze mną dzieje a mimo to nie umiem nic z tym zrobić. Zazdroszczę innym, oglądam różne profile na Instagramie i na tym się kończy. Gdzieś znikła moja kreatywność i głowa pełna pomysłów. Może to starość albo jakaś depresja? Może wiedza, że jestem już za stara na szaleństwa i zmiany? Nie mam pojęcia, nie umiem sama siebie rozgryźć. Chyba nadal nie przebudziłam się ze snu zimowego, tylko zaszyłam się jak niedźwiedź w swojej norce i czekam na wiosnę, a ona coś nie nadchodzi.
No nic, koniec narzekania. Dziś pokażę Wam moje śniadanie, które udało mi się zrobić w porywie chwilowej motywacji. Przepis pochodzi oczywiście z netu, ze strony przepisy.pl. Na zdjęciu widzicie ryż na napoju kokosowym z mango i bananem. Powiem Wam, że troszkę roboty więcej niż przy owsiance ale czasami warto się wysilić i zjeść coś innego. Mojemu P. również smakowało.
Mały update, bo post był przygotowany dużo wcześniej w wersji roboczej. Na dzień dzisiejszy czyli 29 maja 2021 moja dieta woła o pomstę do nieba. Wpycham w siebie dużo kalorii, dużo słodkości. Jestem gruba i wracam do stanu początkowego. Zainstalowałam sobie aplikacje na telefon z jakimiś ćwiczeniami i na tym się skończyło. Dziś też kupiłam ebooka ze strony diety.karo ale bardziej w sensie pomocy i sentymentu do osób pochodzących z mego rodzinnego miasta, niż chęci gotowania. Ale kto wie, pewnie jakieś przepisy wypróbuję. A dziewczyna niech się cieszy, że trafił jej się klient. Warto pomagać. Ostatnio nikt mnie nie odwiedza tu na blogu. No cóż, przynajmniej dla mnie na pamiątkę zostanie ten post, kiedy tu zajrzę za jakiś czas. Jeśli jednak tu zajrzałeś daj znać o sobie.