Ogólnie jestem nadal zmotywowana i czuję, że jeszcze się tak szybko nie poddam. Następny tydzień będzie dla mnie ciężki, bo jadę do Polski w odwiedziny do rodziców, a sami wiecie czym się kończą takie wyjazdy. Tu ciasteczko, tam cukiereczek itp. Nie mówiąc już o ćwiczeniach, bo nie wiem czy znajdę na to czas. Poza tym do samolotu nie wezmę moich hantli, obciążników na nogę, więc zostają tylko zwykłe dywanówki wieczorami, kiedy rodzice śpią. W dzień chcę poświęcić im czas, ale jak tylko wrócę do Anglii działam ze zdwojoną siłą i to nie tylko w dziedzinie bycia fit.
To teraz czas na podsumowanie 5 tygodni. Wiem że światło inne, ustawienie sylwetki inne, ale może jakąś ciut zmianę widać.
Przed Po 5 tyg